Nareszcie nastąpił dzień wyjazdu, więc wstaliśmy bardzo wcześnie, ogarnęliśmy się, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na lotnisko. Gdy tylko dotarliśmy czekała na nas niemiła niespodzianka. Dowiedzieliśmy się, że samolot ruszył 2 godziny wcześniej. Wszyscy byliśmy zdziwieni i załamani. Usiedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać, gdy nagle zobaczyłam z daleka piłkarza Barcelony, który nas obserwuje .. Był to Cristian Tello. Gdy ten zobaczył, że na niego spojrzałam podszedł do nas, przywitał się i zapytał :
- Cześć, słyszałem, że Wasz samolot odleciał 2 godziny wcześniej .. Tak mi przykro
- Zdarza się, polecimy tym za 3 dni - Powiedział smutny Marco.
- Wiecie, ja właśnie jadę do Barcelony, bo urlop się skończył, więc mogę Was z chęcią podwieźć. - Powiedział uśmiechnięty Cristian.
- Naprawdę mógłbyś to dla nas zrobić ? - Powiedziałam.
- Tak, chodźcie.
Ucieszeni zaczęliśmy mu dziękować, w końcu .. Uratował nam nasze wakacje. W drodze do Barcelony zaczęliśmy rozmawiać, byłam szczęśliwa, bo w końcu miałam okazję poznać piłkarza i to z FC Barcelony. Dużo się o nim dowiedzieliśmy, i obiecał, że zapozna z nasz z resztą zawodników. Gdy w końcu dojechaliśmy pod hotel, Cristian zostawił nam swój nr. powiedział, że możemy się jeszcze dzisiaj spotkać i odjechał. Ja z Marco poszłam do swojego pokoju, a Patrycja i Mario do swojego, wypakowaliśmy się i poszliśmy na obiad. Po obiedzie chłopaki poszli do naszego pokoju, a ja z Pati poszłyśmy się przejść. Nagle Patrycja powiedziała :
- Ale ten Cristian jest kochany i pomocny, prawda ?
- O tak .. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ty się tak nie uśmiechaj jak o nim mówimy, bo Marco będzie zazdrosny! - Powiedziała śmiejąc się.
Po 40 minutach poszłyśmy zobaczyć do naszych ukochanych. Marco z Mario powiedzieli, abyśmy zadzwonili bo Cristiana. Więc dałam telefon Patrycji i ona zadzwoniła :
- Hej Cristian, to jak, masz dzisiaj czas ?
- Hej, no pewnie! Za ile mam przyjechać ?
- Może o 18 ? Z 2 godziny pochodzimy, a później pójdziemy do jakiegoś klubu, co ty na to ?
- Dobra, to o 18 będę pod waszym hotelem.
Gdy tylko zakończyli rozmowę, rozeszliśmy się do siebie i zaczęliśmy się szykować. Zauważyłam, że Marco ma smutną minę, więc podeszłam i zapytałam :
- Dlaczego jesteś taki smutny ?
- Widzę jak na niego patrzysz. Nie chcę się kłócić już pierwszego dnia, ale przyznaj, że Ci się podoba. - powiedział zdenerwowany.
- Marco! Co ty! Mam Ciebie i ty mi wystarczasz .. Przyznam, że jest moim ulubionym zawodnikiem ale nic więcej .. Marco .. - Powiedziałam zdziwiona
- Wiesz, że Ciebie kocham i się boję.
- Wiem, ale to co mówisz jest nieprawdą! - powiedziałam smutna.
- Dobrze, wierzę Ci - Powiedział już z uśmiechem i mnie przytulił.
Po 2 godzinach, wyszykowani zeszliśmy do niego. Chciałam opowiedzieć to wszystko Patrycji, ale Marco i Mario nas nie opuszczali.
Dortmund i Barcelona - 2 życia
piątek, 28 lutego 2014
poniedziałek, 11 listopada 2013
Rozdział 3
Nastał następny dzień. Wstałam, zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam robić sobie herbatę. Po chwili zeszła Patrycja, więc jej też zrobiłam. Jak zwykle zaczęłyśmy gadać o tym co będziemy robić. Gdy wybiła już godzina 8 zdziwiłyśmy się dlaczego nasi chłopcy jeszcze nie wstają. Poszłyśmy ich obudzić. W obu pokojach nie było ich. Poszłyśmy do salonu gdzie też ich nie było. Po chwili ktoś otwierał drzwi. Poszłyśmy do przedpokoju sprawdzić kto chce wejść. To był Marco z Mario, którzy wracali z zakupów. Zdziwiona powiedziałam :
- Gdzie wyście byli ?
- Chcieliśmy zrobić Wam niespodziankę, dlatego poszliśmy zrobić zakupy. - Powiedział Mario.
Spojrzałyśmy na nich i się uśmiechnęłyśmy.
- Z czego się śmiejecie ? - Spytał śmiejący się z nas Marco.
- My z niczego. Po prostu miło z waszej strony - Powiedziała Patrycja.
Po rozmowie poszliśmy robić śniadanie. Po zjedzeniu zaczęliśmy sprzątać cały dom. Szybko nam poszło. Zmęczeni poszliśmy pooglądać TV. Jak zwykle włączony był kanał sportowy. Gdy tylko się włączył, od razu skończyły się reklamy i zaczęła się powtórka meczu BVB w LM. Z chęcią zaczęliśmy przeżywać to jeszcze raz. Nagle Mario powiedział :
- Jak ja bym chciał zagrać w stroju pszczółek.
Zrobiło się nam smutno. W trakcie meczu zaczęliśmy wspominać co Mario zrobił dla BVB, gdy nagle :
- Dlaczego płaczesz ? - Spytał Mario.
- Te wspomnienia, które raczej już nie wrócą. - Powiedziałam wyciszonym głosem, ponieważ nie byłam w stanie nic już powiedzieć.
- Może i wrócą ! Nigdy nie mów nigdy. - Powiedział Marco i mnie mocno przytulił.
Po tym przytuleniu od razu zrobiło mi się lepiej. Ten czas tak szybko zleciał że zapomniałam o zrobieniu obiadu. Dlatego też wybraliśmy się na miasto do restauracji. W drodze powrotnej pojechaliśmy jeszcze do galerii. Chodziliśmy z jakieś 3 godziny. Zmęczeni wróciliśmy do domu i zaczęłam z Pati szykować się na wieczorne wyjście. Nagle wchodzi Marco i mówi :
- Wy już się szykujecie ? Przecież mamy jeszcze jakieś 2 godziny.
- Tak, ale za nim się wyszykujemy i zadzwonimy po Roberta i Anię to trochę minie. - Powiedziałam.
- Haha, okej.
- Z czego się śmiejesz ? - Spytała Patrycja.
- Z Was. - Powiedział śmiejąc się.
- Jak to z nas ?
- No normalnie, rozśmieszacie mnie.
- Jak ty tak możesz ? Ze mnie się śmiejesz ? - Powiedziałam.
- Nie smuć się kochanie. Po prostu są jeszcze jakieś 2 godziny, a wy już się szykujecie. Wy się wyrobicie w 30 minut - Odpowiedział
- Oj no nie wiem, nie wiem.
- Jak chcecie. - Powiedział i wyszedł.
Gdy skończyłyśmy się szykować zadzwoniliśmy do Roberta i Ani czy jednak idą. Powiedzieli że z nami zawszę. Zostało jeszcze trochę czasu. Nagle zadzwonił telefon Marco. To był trener.
- Co się stało trenerze ? - Spytał Marco.
- Chciałbym abyście przyjechali na chwilę.
- Ale dzisiaj ?
- Tak, dzisiaj. To dasz radę ? - Powiedział Jurgen.
- Dam.
- To wspaniale. - Powiedział Jurgen i się rozłączył.
Marco miał smutną minę.
- Co się stało ? - Spytałam.
- Trener kazał nam przyjechać bo coś chce uzgodnić i nie wiem czy dam radę iść.
- Jak wszystkim kazał to Robert pewnie też nie da rady. - Powiedział Mario.
- Pojedziemy z Tobą i zaczekamy w samochodzie. Na pewno to długo nie potrwa. - Powiedziałam z Patrycją.
- Naprawdę ? Jesteście najlepsi.
Dojechaliśmy na miejsce. Czekaliśmy zaledwie 20 minut. Prosto pojechaliśmy do klubu. Było naprawdę fajnie. Minęło tyle czasu. Wyszliśmy z klubu, pożegnaliśmy się z Anią i Robertem i pojechaliśmy. W drodze powiedziałam :
- Może zostaniecie u nas na kilka dni ?
- Nie chcemy Wam tak przeszkadzać. - Powiedzieli.
- Jak już mówiłam Wy nigdy nam nie przeszkadzacie, prawda Marco ?
- Oj tak. - Powiedział.
- No to okej.
Dotarliśmy do domu. Gdy każdy z nas już się wykąpał wtedy poszliśmy pooglądać TV. Oglądnęliśmy z 2 - 3 filmy i poszliśmy spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto i kolejny nieudany rozdział ;) Następny będzie już za tydzień na 100 % ! Przepraszam że tak długo nie dodaję nic ale to się zmieni :* Pozdrawiam :3
- Gdzie wyście byli ?
- Chcieliśmy zrobić Wam niespodziankę, dlatego poszliśmy zrobić zakupy. - Powiedział Mario.
Spojrzałyśmy na nich i się uśmiechnęłyśmy.
- Z czego się śmiejecie ? - Spytał śmiejący się z nas Marco.
- My z niczego. Po prostu miło z waszej strony - Powiedziała Patrycja.
Po rozmowie poszliśmy robić śniadanie. Po zjedzeniu zaczęliśmy sprzątać cały dom. Szybko nam poszło. Zmęczeni poszliśmy pooglądać TV. Jak zwykle włączony był kanał sportowy. Gdy tylko się włączył, od razu skończyły się reklamy i zaczęła się powtórka meczu BVB w LM. Z chęcią zaczęliśmy przeżywać to jeszcze raz. Nagle Mario powiedział :
- Jak ja bym chciał zagrać w stroju pszczółek.
Zrobiło się nam smutno. W trakcie meczu zaczęliśmy wspominać co Mario zrobił dla BVB, gdy nagle :
- Dlaczego płaczesz ? - Spytał Mario.
- Te wspomnienia, które raczej już nie wrócą. - Powiedziałam wyciszonym głosem, ponieważ nie byłam w stanie nic już powiedzieć.
- Może i wrócą ! Nigdy nie mów nigdy. - Powiedział Marco i mnie mocno przytulił.
Po tym przytuleniu od razu zrobiło mi się lepiej. Ten czas tak szybko zleciał że zapomniałam o zrobieniu obiadu. Dlatego też wybraliśmy się na miasto do restauracji. W drodze powrotnej pojechaliśmy jeszcze do galerii. Chodziliśmy z jakieś 3 godziny. Zmęczeni wróciliśmy do domu i zaczęłam z Pati szykować się na wieczorne wyjście. Nagle wchodzi Marco i mówi :
- Wy już się szykujecie ? Przecież mamy jeszcze jakieś 2 godziny.
- Tak, ale za nim się wyszykujemy i zadzwonimy po Roberta i Anię to trochę minie. - Powiedziałam.
- Haha, okej.
- Z czego się śmiejesz ? - Spytała Patrycja.
- Z Was. - Powiedział śmiejąc się.
- Jak to z nas ?
- No normalnie, rozśmieszacie mnie.
- Jak ty tak możesz ? Ze mnie się śmiejesz ? - Powiedziałam.
- Nie smuć się kochanie. Po prostu są jeszcze jakieś 2 godziny, a wy już się szykujecie. Wy się wyrobicie w 30 minut - Odpowiedział
- Oj no nie wiem, nie wiem.
- Jak chcecie. - Powiedział i wyszedł.
Gdy skończyłyśmy się szykować zadzwoniliśmy do Roberta i Ani czy jednak idą. Powiedzieli że z nami zawszę. Zostało jeszcze trochę czasu. Nagle zadzwonił telefon Marco. To był trener.
- Co się stało trenerze ? - Spytał Marco.
- Chciałbym abyście przyjechali na chwilę.
- Ale dzisiaj ?
- Tak, dzisiaj. To dasz radę ? - Powiedział Jurgen.
- Dam.
- To wspaniale. - Powiedział Jurgen i się rozłączył.
Marco miał smutną minę.
- Co się stało ? - Spytałam.
- Trener kazał nam przyjechać bo coś chce uzgodnić i nie wiem czy dam radę iść.
- Jak wszystkim kazał to Robert pewnie też nie da rady. - Powiedział Mario.
- Pojedziemy z Tobą i zaczekamy w samochodzie. Na pewno to długo nie potrwa. - Powiedziałam z Patrycją.
- Naprawdę ? Jesteście najlepsi.
Dojechaliśmy na miejsce. Czekaliśmy zaledwie 20 minut. Prosto pojechaliśmy do klubu. Było naprawdę fajnie. Minęło tyle czasu. Wyszliśmy z klubu, pożegnaliśmy się z Anią i Robertem i pojechaliśmy. W drodze powiedziałam :
- Może zostaniecie u nas na kilka dni ?
- Nie chcemy Wam tak przeszkadzać. - Powiedzieli.
- Jak już mówiłam Wy nigdy nam nie przeszkadzacie, prawda Marco ?
- Oj tak. - Powiedział.
- No to okej.
Dotarliśmy do domu. Gdy każdy z nas już się wykąpał wtedy poszliśmy pooglądać TV. Oglądnęliśmy z 2 - 3 filmy i poszliśmy spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto i kolejny nieudany rozdział ;) Następny będzie już za tydzień na 100 % ! Przepraszam że tak długo nie dodaję nic ale to się zmieni :* Pozdrawiam :3
niedziela, 20 października 2013
Rozdział 2
Minęły 2 dni a jeszcze nie zaczęliśmy załatwiać spraw związanych z Naszym wyjazdem. Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Nagle Marco podszedł do mnie i powiedział :
- Wiesz że nie ustaliliśmy jeszcze do jakiego miasta pojedziemy, prawda ?
- A no faktycznie. - Odpowiedziałam zdziwionym głosem.
- To gdzie jedziemy ? - Spytał.
- Wiem że zawsze chciałeś zamieszkać w Madrycie to może tam ?
- Może i chciałem ale wiem jak bardzo chciałaś wyjechać do Barcelony więc jedziemy właśnie tam.
- Jesteś kochany. Dziękuję.
- Dla Ciebie wszystko - Odpowiedział.
Następnego dnia gdy tylko wstaliśmy pojechaliśmy załatwiać wszystko związane z wyjazdem. Mieliśmy ogromne szczęście, ponieważ pozostały tylko 2 bilety na samolot do Barcelony. Po powrocie zjedliśmy obiad i jak zwykle zaczęłam sprzątać a Marco poszedł z psem na spacer. Jakieś 30 min. później usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam że to Marco ale spojrzałam na półkę i nie było tam kluczy od domu. Zaciekawiona poszłam otworzyć drzwi ponieważ nie spodziewaliśmy się gości. Okazało się że to byli nasi przyjaciele - Patrycja oraz Mario - którzy chcieli nam zrobić niespodziankę. Ucieszyłam się że przyszli bo dawno ich nie widziałam. Wpuściłam ich do domu i zrobiłam herbatę. Po chwili wrócił Marco. Usiadł z nami po czym powiedział :
- Za 5 dni lecimy do Barcelony może pojedziecie z nami ?
- No a pytałeś się Natalki czy się zgodzi ? - Zapytał Mario.
Wszyscy spojrzeli na mnie a ja odpowiedziałam :
- Nie musiał się mnie pytać bo dobrze wie że jestem tego samego zdania co on.
- Nie chcemy wam przeszkadzać. - Powiedziała Patrycja.
- Przeszkadzać ? Haha ! - Powiedziałam śmiejącym się głosem.
- I z czego tak się śmiejesz ? - Spytali
- Z niczego po prostu Wy nam nigdy nie przeszkadzacie. To zgadzacie się czy nie ?
- No pewnie ! - Powiedział Mario z Patrycją.
- A co z biletami ? Przecież wszystkie zostały wykupione. - Powiedział Marco
- Spokojnie. Jak byliśmy w Monachium to widziałem kilka takich biletów - Powiedział Mario
- No to super. Nie mogę się już doczekać, będzie się działo - Powiedziałam
- Oo tak - Odpowiedzieli
Niestety zbliżał się już wieczór i Patrycja z Mario musieli wracać. Nie chcieliśmy się jeszcze rozstawać więc zaproponowałam żeby nocowali dzisiaj u nas. Z chęcią się zgodzili. Nasi chłopcy powiedzieli abyśmy jutro gdzieś wyszli. Zgodziłyśmy się. Potem poszłyśmy z Patrycją robić kolację. Po zjedzeniu zaczęliśmy wspominać i czas minął nam bardzo szybko i miło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo nie dodawałam nic ale za dużo nauki mam ;c
Mam nadzieje że blog Wam się podoba. Pozdrawiam :*
- Wiesz że nie ustaliliśmy jeszcze do jakiego miasta pojedziemy, prawda ?
- A no faktycznie. - Odpowiedziałam zdziwionym głosem.
- To gdzie jedziemy ? - Spytał.
- Wiem że zawsze chciałeś zamieszkać w Madrycie to może tam ?
- Może i chciałem ale wiem jak bardzo chciałaś wyjechać do Barcelony więc jedziemy właśnie tam.
- Jesteś kochany. Dziękuję.
- Dla Ciebie wszystko - Odpowiedział.
Następnego dnia gdy tylko wstaliśmy pojechaliśmy załatwiać wszystko związane z wyjazdem. Mieliśmy ogromne szczęście, ponieważ pozostały tylko 2 bilety na samolot do Barcelony. Po powrocie zjedliśmy obiad i jak zwykle zaczęłam sprzątać a Marco poszedł z psem na spacer. Jakieś 30 min. później usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam że to Marco ale spojrzałam na półkę i nie było tam kluczy od domu. Zaciekawiona poszłam otworzyć drzwi ponieważ nie spodziewaliśmy się gości. Okazało się że to byli nasi przyjaciele - Patrycja oraz Mario - którzy chcieli nam zrobić niespodziankę. Ucieszyłam się że przyszli bo dawno ich nie widziałam. Wpuściłam ich do domu i zrobiłam herbatę. Po chwili wrócił Marco. Usiadł z nami po czym powiedział :
- Za 5 dni lecimy do Barcelony może pojedziecie z nami ?
- No a pytałeś się Natalki czy się zgodzi ? - Zapytał Mario.
Wszyscy spojrzeli na mnie a ja odpowiedziałam :
- Nie musiał się mnie pytać bo dobrze wie że jestem tego samego zdania co on.
- Nie chcemy wam przeszkadzać. - Powiedziała Patrycja.
- Przeszkadzać ? Haha ! - Powiedziałam śmiejącym się głosem.
- I z czego tak się śmiejesz ? - Spytali
- Z niczego po prostu Wy nam nigdy nie przeszkadzacie. To zgadzacie się czy nie ?
- No pewnie ! - Powiedział Mario z Patrycją.
- A co z biletami ? Przecież wszystkie zostały wykupione. - Powiedział Marco
- Spokojnie. Jak byliśmy w Monachium to widziałem kilka takich biletów - Powiedział Mario
- No to super. Nie mogę się już doczekać, będzie się działo - Powiedziałam
- Oo tak - Odpowiedzieli
Niestety zbliżał się już wieczór i Patrycja z Mario musieli wracać. Nie chcieliśmy się jeszcze rozstawać więc zaproponowałam żeby nocowali dzisiaj u nas. Z chęcią się zgodzili. Nasi chłopcy powiedzieli abyśmy jutro gdzieś wyszli. Zgodziłyśmy się. Potem poszłyśmy z Patrycją robić kolację. Po zjedzeniu zaczęliśmy wspominać i czas minął nam bardzo szybko i miło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo nie dodawałam nic ale za dużo nauki mam ;c
Mam nadzieje że blog Wam się podoba. Pozdrawiam :*
czwartek, 26 września 2013
Rozdział 1
Dzisiaj przebudziłam się wyjątkowo późno. Obróciłam się na drugi bok aby sprawdzić czy Marco jeszcze śpi. Nie spał. Wstałam i poszłam do kuchni. Zastałam go robiącego nam śniadanie. Spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział :
- Kochanie, pamiętasz że mamy dzisiaj jechać do lekarza ?
- Pamiętam - Odpowiedziałam dziwnym głosem
- Dlaczego jesteś smutna ? - Spytał
- Nie jestem. Po prostu znowu źle się czuję.
Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do lekarza. W kolejce czekaliśmy 1 godzinę. Gdy wreszcie weszłam, lekarz mnie zbadał i powiedział :
- To nic poważnego, to zwykłe przemęczenie.
Wyszłam zadowolona wiedząc że nic mi nie jest. Gdy wróciliśmy do domu zaczęłam pakować się na trening. Nagle podszedł do mnie Marco i powiedział :
- Wiesz co powiedział lekarz, miałaś odpoczywać.
- Wiem ale jutro mamy ważny mecz i muszę iść - Powiedziałam.
- Nic z tego ! Nigdzie nie pójdziesz.
Szybko uciekłam do naszego pokoju i się zamknęłam. Po chwili zrozumiałam że Marco chce dla mnie dobrze, więc zbiegłam na dół i powiedziałam :
- Dziękuję
- Za co ?
- Za to że jesteś cały czas przy mnie i mnie wspierasz.
- Zawszę tak było i zawszę tak będzie.
Niebawem zjedliśmy obiad a potem poszliśmy oglądać telewizję. Gdy oglądaliśmy powtórkę meczu Borussii nagle Marco rzekł :
- A może tak pojedziemy sobie gdzieś odpocząć ?
- Tylko gdzie ?
- Francja ?
- A może Włochy ? - Odpowiedziałam
- Co powiesz na Hiszpanię ? Wiem że w dzieciństwie bardzo chciałaś tam spełniać marzenia.
- Byłoby super.
- To za tydzień wyjeżdżamy
--------------------------------------
Jutro dokończę a na razie idę spać :) Dortmundzkich Borussen <3 Mam nadzieje że się podoba ;) A teraz łapcie jego zdjęcie <3 :
niedziela, 22 września 2013
Prolog
Marco wraz ze swoją dziewczyną postanowili wyjechać na wakacje. On dawał propozycje i ona również. Nie mogli się zdecydować gdzie pojadą. Ale Marco był tak kochanym chłopakiem i powiedział żeby to ona wybrała gdzie sobie odpoczną. Wybrała więc Hiszpanię, a dokładnie Barcelonę. W dzieciństwie bardzo chciała tam spełnić marzenia, ale jej rodzice nie chcieli tam wyjechać. Więc Marco postanowił spełnić jej marzenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)