piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 4

Nareszcie nastąpił dzień wyjazdu, więc wstaliśmy bardzo wcześnie, ogarnęliśmy się, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na lotnisko. Gdy tylko dotarliśmy czekała na nas niemiła niespodzianka. Dowiedzieliśmy się, że samolot ruszył 2 godziny wcześniej. Wszyscy byliśmy zdziwieni i załamani. Usiedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać, gdy nagle zobaczyłam z daleka piłkarza Barcelony, który nas obserwuje .. Był to Cristian Tello. Gdy ten zobaczył, że na niego spojrzałam podszedł do nas, przywitał się i zapytał :
- Cześć, słyszałem, że Wasz samolot odleciał 2 godziny wcześniej .. Tak mi przykro
- Zdarza się, polecimy tym za 3 dni - Powiedział smutny Marco.
- Wiecie, ja właśnie jadę do Barcelony, bo urlop się skończył, więc mogę Was z chęcią podwieźć. - Powiedział uśmiechnięty Cristian.
- Naprawdę mógłbyś to dla nas zrobić ? - Powiedziałam.
- Tak, chodźcie.
Ucieszeni zaczęliśmy mu dziękować, w końcu .. Uratował nam nasze wakacje. W drodze do Barcelony zaczęliśmy rozmawiać, byłam szczęśliwa, bo w końcu miałam okazję poznać piłkarza i to z FC Barcelony. Dużo się o nim dowiedzieliśmy, i obiecał, że zapozna z nasz z resztą zawodników. Gdy w końcu dojechaliśmy pod hotel, Cristian zostawił nam swój nr. powiedział, że możemy się jeszcze dzisiaj spotkać i odjechał. Ja z Marco poszłam do swojego pokoju, a Patrycja i Mario do swojego, wypakowaliśmy się i poszliśmy na obiad. Po obiedzie chłopaki poszli do naszego pokoju, a ja z Pati poszłyśmy się przejść. Nagle Patrycja powiedziała :
- Ale ten Cristian jest kochany i pomocny, prawda ?
- O tak .. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ty się tak nie uśmiechaj jak o nim mówimy, bo Marco będzie zazdrosny! - Powiedziała śmiejąc się.
Po 40 minutach poszłyśmy zobaczyć do naszych ukochanych. Marco z Mario powiedzieli, abyśmy zadzwonili bo Cristiana. Więc dałam telefon Patrycji i ona zadzwoniła :
- Hej Cristian, to jak, masz dzisiaj czas ?
- Hej, no pewnie! Za ile mam przyjechać ?
- Może o 18 ? Z 2 godziny pochodzimy, a później pójdziemy do jakiegoś klubu, co ty na to ?
- Dobra, to o 18 będę pod waszym hotelem.
Gdy tylko zakończyli rozmowę, rozeszliśmy się do siebie i zaczęliśmy się szykować. Zauważyłam, że Marco ma smutną minę, więc podeszłam i zapytałam :
- Dlaczego jesteś taki smutny ?
- Widzę jak na niego patrzysz. Nie chcę się kłócić już pierwszego dnia, ale przyznaj, że Ci się podoba. - powiedział zdenerwowany.
- Marco! Co ty! Mam Ciebie i ty mi wystarczasz .. Przyznam, że jest moim ulubionym zawodnikiem ale nic więcej .. Marco .. - Powiedziałam zdziwiona
- Wiesz, że Ciebie kocham i się boję.
- Wiem, ale to co mówisz jest nieprawdą! - powiedziałam smutna.
- Dobrze, wierzę Ci - Powiedział już z uśmiechem i mnie przytulił.
Po 2 godzinach, wyszykowani zeszliśmy do niego. Chciałam opowiedzieć to wszystko Patrycji, ale Marco i Mario nas nie opuszczali.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział *_* ucieszyłam się bo co tu dużo mówić...Tello jest jednym z moich ulubionych piłkarzy
    Pozdrawiam i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń